Unia Literacka wzywa Legimi do audytu i naprawiania szkód wyrządzonych autorom i wydawcom
Unia Literacka zaapelowała do prezesa Legimi Mikołaja Małaczyńskiego (na zdjęciu) o przeprowadzenie niezależnego audytu i naprawienie szkód wyrządzonych autorom i wydawcom (fot. Jakub Kaczmarczyk/PAP)
Unia Literacka, organizacja zrzeszająca pisarki i pisarzy, chce, aby Legimi SA poddała się rzetelnemu audytowi, ujawniła wszelkie nieprawidłowości i naprawiła szkody wyrządzone autorom i wydawcom.
„W ostatnich tygodniach ujawniono przypadki niewłaściwego i niepełnego przekazywania przez Legimi kwot należnych wydawcom, a w konsekwencji autorom i autorkom. Fakt ten został potwierdzony m.in. poprzez zakupy kontrolowane” – pisze Unia Literacka w piśmie skierowanym do Mikołaja Małaczyńskiego, prezesa Legimi.
Wezwanie Unii Literackiej wobec Legimi
Dalej czytamy w nim: "Mając na uwadze dobro twórców oraz elementarne wartości, takie jak uczciwość i szczerość we wzajemnej współpracy, uważamy za niezbędne, aby precyzyjnie określić skalę tego skandalicznego zjawiska. Domagamy się rzetelnego audytu obejmującego 5 ostatnich lat i obrazującego ewidencję sprzedaży oraz raportowanie jej do wydawców przez Legimi".
Czytaj też: "Rzeczpospolita" zakończyła współpracę z Łukaszem Warzechą. "Jest jednoznacznie kojarzony"
Unia Literacka uważa, że podstawową kwestią jest otrzymanie przez wydawców i twórców szczegółowej, kompletnej informacji o liczbie i wartości sprzedanych dzieł.
"W naszej ocenie, taka informacja, nienaruszająca tajemnicy handlowej przedsiębiorstwa, musi być w jasny sposób zgodna z danymi finansowymi raportowanymi publicznie przez Legimi oraz potwierdzona przez niezależny, odpowiednio wykwalifikowany podmiot zewnętrzny, np. renomowaną firmę audytorską, biegłych rewidentów etc." – napisano w piśmie.
Unia Literacka wezwała Legimi do niezwłocznego ujawnienia i audytowania pełnych danych z systemu ewidencji sprzedaży z precyzyjnym odniesieniem do publicznie raportowanych danych księgowych i dokładnym powiązaniem z raportowanymi do wydawców i twórców wielkościami i wypłatami.
Platforma Dystrybucji Wydawnictw dołącza do krytyki
"Ponadto żądamy ujawnienia pełnej liczby objętych prawem autorskim książek, które Krajowy Depozyt Biblioteczny opublikował cyfrowo bez uzyskania zgody ich twórców (autorek i autorów, tłumaczek i tłumaczy) i szczegółowego rozliczenia się zarówno za bezprawną publikację, jak i za wszystkie pobrania. A także usunięcia bezprawnie wydanych egzemplarzy cyfrowych z systemu lub pozostawienie ich tam za ustalonym z twórcami wynagrodzeniem" – czytamy w piśmie Unii Literackiej.
Czytaj też: Agnieszka Burzyńska wróciła do radia. Prowadzi rozmowy w Radiu dla Ciebie
Do krytyki Legimi przez Unię Literacką dołączyła Platforma Dystrybucji Wydawnictw (PDW), współpracująca z polskimi dystrybutorami książki elektronicznej, m.in. Legimi, Woblink, Publio, Ebookpoint, Audioteka, Virtualo, Nexto.
"Tzw. afera Legimi, która wstrząsnęła polskim rynkiem literackim i wydawniczym, obnażyła nieprawidłowości w raportowaniu sprzedaży ebooków i audiobooków oraz zjawisko tworzenia pseudobibliotek, polegające na korzystaniu przez korporacje z przywilejów zarezerwowanych dla bibliotek publicznych" – czytamy we wspólnym oświadczeniu Unii Literackiej i Platformy Dystrybucji Wydawnictw.
Unia Literacka i Platforma Dystrybucji Wydawnictw apelują do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o zorganizowanie konsultacji środowiskowych i wprowadzenie regulacji chroniących literaturę jako dobro kultury. "Mamy dobre przykłady, w kraju i za granicą, że na podobnych zasadach udało się ucywilizować rynek i ochronić twórczość. To gotowe rozwiązania, z których chcemy jak najszybciej skutecznie skorzystać" – napisano.
Czytaj też: Serwisy internetowe, w tym Onet, WP i Tvp.info, uśmierciły proboszcza ze Szczytna
(JF, 06.11.2024)