Temat: na weekend

Dział: WARSZTAT

Dodano: Październik 01, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Jak nie puścić fake newsa. Warsztat dziennikarski

(screen Wiadomosci.tvp.pl)

Zdjęcia prezentowane podczas konferencji ministrów Mariuszów Błaszczaka i Kamińskiego jako rzekomo znalezione przy niektórych imigrantach, zostały zidentyfikowane jako ogólnie dostępne w internecie. Szeroko omawiana fotografia z konferencji, która miała obrazować skłonności zoofilskie jednego z imigrantów, okazał się kadrem ze starego filmu wideo, a zdjęcie mężczyzny z nożem, to kadr z filmu opublikowanego w 2016 roku przez agencję informacyjną Państwa Islamskiego. Problem w tym, że identyfikacji zdjęć nie dokonali dziennikarze, a internauci. 

Przypominamy tekst warsztatowy Stanisława M. Stanucha z magazynu "Press" 1-2/2018, który w krótkim poradniku tłumaczy, jak weryfikować zdjęcia, aby sprawdzić ich prawdziwość.

Gdy 11 listopada 2017 roku na stronie internetowej „The Wall Street Journal” ukazał się artykuł Drew Hinshawa o Marszu Niepodległości w Warszawie, zapewne nikt nie przypuszczał, że stanie się on początkiem serii materiałów w czołowych amerykańskich i brytyjskich tytułach, które w przyszłości będą przedstawiane studentom dziennikarstwa jako case study o tym, jak należy weryfikować informacje

Drew Hinshaw, relacjonując 11 listopada 2017 roku w swoim tekście, jak przebiegał w Warszawie Marsz Niepodległości, opisywał m.in. banery z hasłami niesionymi przez uczestników marszu. Jego uwagę przykuł szczególnie jeden: „Modlimy się o islamski holocaust”. Na witrynie Wsj.com redakcja zamieszcza jego tekst wraz ze zdjęciami z Polski.

Temat podchwytuje CNN – w swoim serwisie międzynarodowym szeroko komentuje baner „Módlmy się o holocaust dla muzułmanów” – pisząc, że w polskim Marszu Niepodległości uczestniczyli ludzie w maskach wznoszący ksenofobiczne i rasistowskie hasła „Biała Europa, Europa musi być biała” i „Modlimy się o islamski holocaust”. Za CNN artykuł publikuje na swojej witrynie „The Washington Post”, który „Módlmy się o islamski holocaust” umieszcza nawet w tytule tekstu.

Rusza lawina: kolejne są „Newsweek”, brytyjski „The Independent” i „The Guardian” oraz telewizja Al-Dżazira

Wyjaśnienia (corrections) pojawiły się jednak bardzo szybko. Gdy informację o skandalicznym banerze podchwycili internauci, okazało się, że był to klasyczny fake news. Taki baner rzeczywiście pojawił się, ale w Poznaniu i to dwa lata wcześniej, o czym pisał wtedy lokalny serwis Epoznan.pl.

Największe światowe media mogłyby uniknąć tej kompromitacji, gdyby w redakcjach przestrzegano zasad weryfikacji informacji.

Poniżej krótki poradnik, co koledzy z zagranicy powinni byli zrobić:

Najpierw sprawdzić w Google zdjęcia z Marszu Niepodległości.

Wystarczyło w wyszukiwarce wpisać „Marsz Niepodległości” (w cudzysłowie) i ograniczyć poszukiwania do zdjęć z dnia 11 listopada. Ukazałoby się coś takiego:

Już w pierwszych wynikach wyszukiwania widać, że baneru z hasłem „Pray for islamic holocaust” tu nie ma.

Owszem, brak obrazów w wyszukiwarce Google, jeszcze nie znaczy, że takiego baneru nie było. Dziennikarze amerykańskich mediów dysponowali jednak jego zdjęciem – mogli więc użyć techniki „szukania obrazem”. W wyszukiwarce do obrazów Google https://images.google.com wgrywamy z dysku zdjęcie albo podajemy do niego link i Google wyszukuje podobne do naszego zdjęcia obrazy i podaje adresy stron, na których się ukazały.

Na tym etapie weryfikacji już powinno się zapalić czerwone światełko: pierwsze dwa linki wskazują na strony serwisu Epoznan.pl i lokalnego dodatku „Gazety Wyborczej” z Poznania, gdzie dokładnie takie samo zdjęcie się znajduje!

W dodatku tu widać dokładnie, że te teksty są z listopada 2015 roku.

Właściwie weryfikację zdjęcia, a tym samym opartej na nim informacji, można by już zakończyć. Ale załóżmy, że dziennikarz chce być absolutnie pewny i postanawia drążyć dalej temat zdjęcia. Co może zrobić? Według informacji, które po ujawnieniu fake newsa podawali dziennikarze, skandaliczne hasło wisiało na jednym z warszawskich mostów. Wystarczyło porównać wygląd warszawskich mostów z tym, co przedstawione na zdjęciu. Można to zrobić przy pomocy Google Maps, który ma tryb Street View, czyli widoku ulicy, a nie mapy. Dziennikarz wyszukuje w Wikipedii „bridges in Warsaw”, by po chwili zobaczyć listę z nazwami 13 mostów w Warszawie.

Mając nazwy, wchodzi do Google Maps i w wyszukiwarce wpisuje „most Poniatowskiego, Warszawa”, a następnie włącza tryb Street View. Rzut oka wystarczy, by stwierdzić, że to nie jest ten sam most co na zdjęciu.

A jeśli i to nie przekonuje dziennikarza, może spróbować dotrzeć do świadków, którzy ów skandaliczny napis widzieli. Jednym z narzędzi znowu będzie Google, gdzie wpisujemy: „Pray for islamic holocaust” site:pl i ograniczamy wyniki wyszukiwania do 11 listopada. Hasło w cudzysłowie jest zabiegiem koniecznym, by Google nie poszukiwał każdego z tych słów osobno, lecz całej frazy. Operator site:pl oznacza, że Google ma szukać tylko na stronach, które w adresie mają końcówkę „pl”, czyli polskie strony. Jeśli tam nikt o tym nie pisał, raczej na pewno informacja jest nieprawdziwa albo nie ma możliwości jej zweryfikowania.

Wszystkie te czynności zajęły mi 15 minut. Więc by nie iść w ślady kolegów z amerykańskich mediów, warto szukać newsów tam, gdzie są, nawet jeśli słabiej się klikają.

Stanisław M. Stanuch

Stanisław M. Stanuch

Pozostałe tematy weekendowe

Kolejne dwa miesiące bez kontroli mediów na granicy z...
"Gazeta Wyborcza" ryzykuje, zrywając współpracę z portalem...
Wydatki na reklamę w kinach wzrosły dziewięciokrotnie
* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.