CMWP SDP: Wyrok w tzw. aferze sopockiej narusza zasadę wolności słowa
(fot. pixabay.com)
Wyrok sądu, który zasądził od dwóch b. dziennikarzy "Rzeczpospolitej" (Gremi Media) przeprosiny oraz 50 tys. zł, uznając za nierzetelne opublikowane w dzienniku artykuły dotyczące tzw. afery sopockiej "narusza fundamentalną dla ustroju demokratycznego zasadę wolności słowa" - oceniło 5 lutego br. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.
W ogłoszonym 30 stycznia br. wyroku gdański sąd apelacyjny podtrzymał w większości werdykt sądu niższej instancji w tym procesie, podwyższył jednak kwotę zadośćuczynienia przyznanego Jackowi Karnowskiemu (solidarnie od obu pozwanych) z 5 do 50 tys. zł. Sąd zobowiązał też b. dziennikarzy "Rz" do zamieszczenia w tym tytule na własny koszt dwóch ogłoszeń z przeprosinami dla prezydenta Sopotu. Sąd zmniejszył tym samym liczbę publikacji ogłoszeń, bo sąd niższej instancji nakazał trzykrotną publikację przeprosin.
Oświadczenie w sprawie wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku rozesłała w poniedziałek do mediów Jolanta Hajdasz - dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (CMWP SDP). Podkreśliła, że byli pracownicy "Rz" - były redaktor naczelny Paweł Lisicki oraz były dziennikarz Piotr Kubiak, "mają zapłacić blisko 200 tysięcy zł za naruszenie w publikacji dóbr osobistych prezydenta Sopotu".
Hajdasz poinformowała, że "w ocenie CMWP SDP wyrok ten narusza fundamentalną dla ustroju demokratycznego zasadę wolności słowa". Ponieważ, jak dodała, "poza wyjątkowo dotkliwą dla dziennikarzy sumą odszkodowania, jaką mają zapłacić autor spornego tekstu i jego przełożony, orzeczenie to zawiera element dodatkowy tzn. ma na celu zniechęcanie dziennikarzy do przedstawiania w postaci publikacji istotnego, wymagającego publicznego wyjaśnienia problemu, jakim są zawsze zarzuty korupcji dotyczące osoby pełniącej ważną funkcję w społeczeństwie”.
W ocenie szefowej CMWP SDP "szczególnie bulwersujące jest w tej sytuacji także nałożenie tej wysokiej kwoty finansowej na konkretnych dziennikarzy, a nie na redakcję periodyku, na łamach którego ukazały się sporne artykuły". "Traktowanie dziennikarzy w taki sposób prowadzi do uruchomienia i upowszechnienia w pracy dziennikarskiej mechanizmu autocenzury, czyli samoograniczania się także innych dziennikarzy i nie podejmowania przez nich trudnych i kontrowersyjnych problemów społecznych, co w oczywisty sposób niszczy zasadę wolnego słowa i prowadzi do ograniczenia swobód obywatelskich" - podkreśliła Hajdasz.
Gdański sąd apelacyjny wydając wyrok w tej - wytoczonej z powództwa prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego - sprawie, podkreślał, że pracownicy dziennika nie wykazali się należytą starannością i rzetelnością w przygotowywaniu materiałów dotyczących Karnowskiego. "W publikacji należy odróżnić fakty od przypuszczeń, natomiast przedmiotowe artykuły nie pozostawiały wątpliwości - według ich przekazu Jacek Karnowski złożył Sławomirowi Julke propozycję korupcyjną. Takie stwierdzenie narusza dobra osobiste powoda i dobre imię" - powiedział w uzasadnieniu sędzia Jakub Rusiński.
Po ogłoszeniu prawomocnego wyroku pełnomocnik pozwanych mec. Michał Majkowski powiedział dziennikarzom, że jego klienci "z pewnością złożą zapowiedź kasacji".
(PAP, GDYJ, 05.02.2018)