Eksperci chwalą "Pismo. Magazyn Opinii", ale obawiają się o sprzedaż reklam
Zdaniem Dariusza Sachajki "Pismo. Magazyn Opinii" przy sprzedaży reklam powinno zdecydować się na outsourcing
Fachowcy dobrze oceniają pierwszy numer miesięcznika "Pismo. Magazyn Opinii". Choć podkreślają, że mógłby liczyć więcej stron, nawet kosztem ceny. Obawiają się też o sprzedaż reklam.
Pierwszy numer miesięcznika społeczno-kulturalnego "Pismo. Magazyn Opinii" pojawił się w środę 3 stycznia 2018 roku. Gazeta liczy sto stron i kosztuje 12,99 zł. Wydawcą jest Fundacja Pismo, a redaktorem naczelnym Piotr Nesterowicz, pisarz i eseista.
W miesięczniku znalazły się m.in. reportaże, portrety, eseje, a także opowiadania, poezja i komiks. Wśród autorów znaleźli się m.in. Ignacy Karpowicz, Marcin Król, David Remnick, Filip Springer, Marta Frej oraz Magdalena Kicińska.
Witold Głowacki, dziennikarz "Polska The Times", ocenia: - "Pismo" to miesięcznik, który chętnie będę czytał wieczorami, po pracy, w fotelu. Ale żebym mógł się zaczytać w "Polskim New Yorkerze", to chciałbym, aby miał on dwieście-trzysta stron, a nie sto. Poza objętością, która daje poczucie niedosytu, magazyn ma dobrą kompozycję, jest żywo redagowany, ma doskonałe nazwiska, które nadają ton polskiej kulturze i publicystyce. Podoba mi się ten styl ilustrowania, szata graficzna i proporcja tekstu to obrazu. "Pismo" jest spójne, to propozycja oparta na tekście, dla ludzi, którzy czują potrzebę czytania.
Dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska uważa, że "Pismo" ma szansę stać się polskim odpowiednikiem "The New Yorkera". - Elitarnym, ale i opiniotwórczym - stwierdza Korwin Piotrowska. - Już teraz jest niezły, choć nie wybitny. Mocne strony miesięcznika to graficzna okładka, dobry wywiad z Haliną Bortnowską o dziennikarstwie. Fajny jest też komiks Marty Frej, ale poświęciłabym mu więcej miejsca, poszerzając o nazwiska młodych polskich grafików - mówi. Dziennikarkę niepokoi natomiast, że najlepszy tekst numeru o Hilary Clinton jest tłumaczeniem z "The New Yorkera". - Mamy mocnych reportażystów, felietonistów, dziennikarzy, którzy robią dobre wywiady, ale boję się, że zabraknie polskich autorów do napisania pogłębionych tekstów magazynowych - ocenia. Jej zdaniem tytuł będzie walczył o czytelników "Przekroju", "Tygodnika Powszechnego" oraz "Polityki". - Nie powinien się także zamykać na młodsze, ambitne pokolenie, jednak do tego niezbędna jest intensywna obecność we wszystkich mediach społecznościowych. Wejście tytułu na rynek powinno być podgrzewane na Facebooku, Instagramie, Twitterze. A tego mi zabrakło i tytuł ma poślizg w sferze online. Nie ma się co obrażać na internet. Taki tytuł jak "The New Yorker" tam wszędzie jest - komentuje Karolina Korwin Piotrowska.
Stanisław Skarżyński, publicysta współpracujący z "GW" i Oko.Press, również zauważa inspirację "The New Yorkerem", podkreśla jednak, że nie jest - i nie musi - być jego kopią. - Miesięcznik jest bardzo ładnie wydany, ciekawy tekstowo, dobrze zredagowany. Bardzo dobrym tekstem jest reportaż "Więźniowie czwartego piętra", który pokazuje, że miesięcznik będzie podejmował problemy, z którymi muszą mierzyć się czytelnicy. Moją uwagę przyciągnął także esej Marcina Króla - "Nowy analfabetyzm". "Pismo" ma potencjał i będę je prenumerował - mówi Stanisław Skarżyński. Dodaje, że jedynym poważnym minusem jest brak niespodzianki, np. zaskakującego tekstu nieznanego autora.
Z kolei Marek Trojanowski, grafik i autor makiet prasowych, zwraca uwagę, że także jemu zabrakło niespodzianki. Wyjaśnia, że projekt graficzny przygotowany jest podręcznikowo, ale to także jego wada, gdyż jest przewidywalny. - Odbiorca oczekuje wyjścia za schemat, a układ w projekcie jest powtarzalny, łatwo przewidzieć, co pojawi się na kolejnych stronach - stwierdza Trojanowski. Przyznaje, że zastosowane czcionki i kolory pomagają przyswajać treść. Jeśli w miesięczniku pojawią się reklamy, to zdaniem Trojanowskiego powinny być personalizowane i dopasowane do charakteru papieru i zastosowanej formy.
Niezależny ekspert medialny - Dariusz Sachajko - ocenia, że jeśli "Pismo" ma przekonać do siebie reklamodawców, powinno zdecydować się na outsourcing reklamowy na rzecz wydawnictwa, które ma w portfolio tygodnik opinii. - Niszowe tytuły pojedynczych wydawców nie cieszą się szerszym zainteresowaniem domów mediowych. Reklamowo zdecydowanie łatwiej byłoby temu tytułowi, gdyby połączył sprzedaż z tygodnikiem o zbieżnym targecie. "Pismo" zyskałoby na takiej współpracy - ocenia Sachajko. Dodaje też, że gazeta startuje odważnie, bo od miesięcznej periodyczności. - To tytuł wbrew trendom, ambitne i ryzykowne przedsięwzięcie - przyznaje.
Wydawca już pozyskał pierwszych reklamodawców - na ostatniej stronie magazynu znalazła się reklama akceleratora start-upów InCredibles Sebastiana Kulczyka. Przedstawiciele "Pisma" zapewniają, że mają zabezpieczone środki na półtora roku funkcjonowania, zwłaszcza pochodzące z darowizn. Głównym źródłem przychodów ma być jednak sprzedaż egzemplarzowa, reklamy i prenumerata wydania cyfrowego.
(JOK, 05.01.2018)