Helsińska Fundacja Praw Człowieka włącza się w sprawę Wojciecha Bojanowskiego
Wojciech Bojanowski za śledztwo w sprawie śmierci Igora Stachowiaka otrzymał Nagrodę Radia Zet im. Andrzeja Woyciechowskiego 2017 (fot. materiały prasowe)
Helsińska Fundacja Praw Człowieka włącza się do sprawy Wojciecha Bojanowskiego z TVN, który ujawnił fakt znęcania się policjantów nad Igorem Stachowiakiem. Dziennikarz został zwolniony przez sąd z tajemnicy dziennikarskiej, grożą mu także dwa lata więzienia. HFPC wesprze dziennikarza tzw. opinią przyjaciela sądu.
Na Wojciecha Bojanowskiego do prokuratury donieśli funkcjonariusze z dolnośląskiego NSZZ Policjantów. Zarzucają mu, że w swoim materiale rozpowszechniał informacje z prokuratorskiego śledztwa. Po tym doniesieniu sąd zdjął z reportera klauzulę tajemnicy dziennikarskiej. Sam Bojanowski tak to skomentował, odbierając w ub. tygodniu Nagrodę Radia Zet im. Andrzeja Woyciechowskiego: "Czy mam wydać moich informatorów? Czy ci ludzie mają cierpieć, bo ujawnili mi informacje? Ja tego nigdy nie zrobię".
- Dziennikarz złożył zażalenie na tę decyzję. Sprawa trafia do sądu drugiej instancji. Na tym etapie włącza się Fundacja - mówi "Presserwisowi" Dorota Głowacka, prawniczka HFPC. - W opinii przyjaciela sądu Fundacja zwróci uwagę na fakt, że postanowienie sądu jest mało konkretne i lakoniczne. Zakres zwolnienia jest niejasny, a przesłanki niezbyt silne. Ponadto podkreślamy rolę i istotę tajemnicy dziennikarskiej. Opieramy się w tym wypadku na polskim prawodawstwie i orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - dodaje Głowacka.
21 listopada br. "Rzeczpospolita" napisała, że za podawanie informacji z prokuratorskiego śledztwa Wojciechowi Bojanowskiemu grozi do dwóch lat więzienia. - W tym wypadku czekamy na rozwój śledztwa. Bojanowskiemu nie postawiono żadnych zarzutów. Jeśli do tego dojdzie, prawnicy HFPC włączą się także do tej sprawy - zapowiada Dorota Głowacka.
Działania organów ścigania w sprawie Wojciecha Bojanowskiego skrytykowała Rada Press Club Polska. "Jest głęboko nieuczciwym ściganie tego, kto zło ujawnił, zamiast tego, kto je uczynił. Jest głęboko nieuczciwą próba zdemaskowania źródeł dziennikarza, dzięki którym zło zostało ujawnione. Szczególnie niepokoi fakt, że dzieje się to nie pierwszy raz" - napisała 21 listopada br. w oświadczeniu Rada Press Club Polska.
(Mackuch, 22.11.2017)