Straż leśna przesłuchuje dziennikarzy w związku z ich pracą w Puszczy Białowieskiej
(fot. pixabay.com)
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" (Agora SA), którzy relacjonowali blokadę wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, są przesłuchiwani przez straż leśną.
Członków ekipy dziennikarskiej, którzy 30 maja br. relacjonowali protest ekologów i blokadę wycinki drzew w okolicach Czerlonki, obwiniono o złamanie zakazu wstępu do lasu; za wykroczenie to grozi do 3 tys. zł grzywny. Wezwania na przesłuchania dostali reporter Igor Nazaruk, operator Adam Rosołowski i realizator Igor Nizio. Do reporterki Alicji Bobrowicz, która również była na miejscu wydarzeń, nie dotarło awizo.
Igor Nizio przesłał funkcjonariuszom straży leśnej dokumenty przygotowane przez prawników. W środę 25 października br. na posterunku nadleśnictwa Browsk stawili się Igor Nazaruk i Adam Rosołowski. Jak relacjonował na Wyborcza.pl Nazaruk, strażnicy przesłuchanie zaczęli od godzinnej "pogadanki". Powtarzali m.in., że "przez ekologów puszcza to nie zielone płuca Polski, ale płuca gruźlika". Potem pytali dziennikarzy m.in. o zarobki, majątek, stan zdrowia.
– Tłumaczyłem, że wykonywałem swoją pracę. Rzeczywiście widziałem tabliczki o zakazie wstępu, słyszałem, jak strażnicy nawoływali do opuszczenia terenu, ale nie zastosowałem się do tych poleceń, bo relacjonowałem zdarzenie – mówi Igor Nazaruk. Strażnicy nie pozwolili dziennikarzowi na rejestrację przesłuchania, bo zabronił tego prokurator.
– Moim zdaniem celem przesłuchań jest próba zastraszenia protestujących i uprzykrzenia im życia – komentuje Nazaruk.
(KOZ, 30.10.2017)