Dziennikarze krytykują MON za brak zasad w przyznawaniu akredytacji
Dziennikarz RMF FM cały dzień walczył o akredytację na spotkanie ministra Antoniego Macierewicza z sekretarzem obrony USA Jamesem Mattisem (fot. Paweł Żuchowski/RMF FM)
Dopiero kilkadziesiąt minut przed briefingiem w amerykańskim Pentagonie Paweł Żuchowski z RMF FM dostał akredytację dziennikarską. Ministerstwo Obrony Narodowej nie umieściło go na liście akredytowanych reporterów obsługujących wizytę ministra Antoniego Macierewicza w USA. Dziennikarze krytykują MON za brak przejrzystych zasad w takich sytuacjach.
W czwartek rano 21 września br. Paweł Żuchowski został poinformowany przez Amerykanów, że nie może wejść z innymi dziennikarzami na spotkanie ministra Antoniego Macierewicza i sekretarza obrony Jamesa Mattisa. Według Pentagonu dziennikarz największej polskiej rozgłośni nie znalazł się na liście dziennikarzy ustalonej przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej.
- To była zaskakujące, bo wcześniej rzecznik MON Anna Pęzioł-Wójtowicz dała mi słowo oficera WP, że to nie Polacy decydują, kto wchodzi do Pentagonu - mówi Żuchowski, który nagłośnił sprawę na Twitterze. Jak ustalił, zatwierdzona przez ministerstwo lista akredytowanych dziennikarzy zawierała tylko pięć nazwisk: dziennikarza Polskiego Radia, TVP, PAP i dwóch przedstawicieli służb prasowych MON. Tuż przed briefingiem, który rozpoczynał się o godz. 19 czasu polskiego, Żuchowski został poinformowany, że jednak wejdzie na spotkanie w Pentagonie zamiast reportera TVN. - Po kilkunastogodzinnym zamieszaniu okazało się, że na spotkaniu byłem ja oraz dziennikarka TVP i dziennikarz Polskiego Radia. Nikt z PAP nie przyszedł, a na schodach został Marcin Wrona z TVN. To nie powinno tak wyglądać - relacjonuje "Presserwisowi" Żuchowski.
Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”, nie ma wątpliwości, że taki bałagan z obsługą dziennikarską oficjalnych wizyt niczemu nie służy. - Potrzebne są przejrzyste procedury. MON powinien wyraźnie przedstawić kryteria, jakimi się kieruje, przyznając akredytacje - komentuje Haszczyński.
Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej" nazywa zamieszanie w Pentagonie skandalem. - Rząd stale ogranicza dostęp dziennikarzy do informacji, tak więc to, co się działo w Pentagonie, wcale mnie już nie dziwi - mówi Wieliński. Przypomina, że w lipcu ub.r. resort obrony odmówił akredytacji na szczyt NATO Jackowi Pawlickiemu z "Newsweek Polska".
- Dziennikarze muszą mieć w każdym państwie swobodny dostęp do informacji, a sposób przyznawania akredytacji powinien być całkowicie przejrzysty - mówi Katarzyna Buszkowska, szefowa działu informacji Radia Zet.
Biuro prasowe MON, mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie przesłało nam oświadczenia ws. zamieszania z akredytacjami w Pentagonie.
(Mackuch, 22.09.2017)