Instrukcja szefa TAI dla dziennikarzy: mówić "Niemcy", a nie "hitlerowcy"
(screen Wiadomości / fot. pixabay.com)
Dziennikarze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej otrzymali wytyczne co do sformułowań w materiałach o rocznicy wybuchu II wojny światowej: zamiast "naziści" czy "hitlerowcy" dziennikarze mają używać określenia "Niemcy".
"Przypominam, że w relacjach i materiałach o rocznicy wybuchu II Wojny Światowej mówimy Niemcy, a nie hitlerowcy czy naziści" - e-mail tej treści rozesłał 31 sierpnia rano swoim podwładnym p.o. dyrektor TAI Klaudiusz Pobudzin.
Chcieliśmy zapytać, jaki był powód tego zalecenia i czy był to jego własny pomysł, lecz nie udało się nam z Pobudzinem skontaktować. Pytani przez "Presserwis" dziennikarze nie mają złudzeń, że chodzi o zbudowanie negatywnego wizerunku obecnych Niemiec wśród widzów TVP.
- Tego typu okólniki wysyłane do dziennikarzy świadczą o tym, że w TAI zamiast dziennikarstwa, uprawia się politykę - komentuje dla "Presserwisu" Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". - Każdy dziennikarz powinien dostosować odpowiednie określenie do materiału, który przygotowuje. Na tym właśnie polega niezależność mediów - dodaje.
Podobnie uważa Robert Kozak, w latach 2005-2006 szef "Wiadomości" TVP 1. - Szef nie może nakazywać używania konkretnych określeń. Telewizja publiczna powinna stosować najwyższe standardy. W BBC naczelny mówi do dziennikarza: "zastanów się, przedyskutuj, pomyśl i podejmij właściwą decyzję". Zamierzone używanie wyłącznie określenia "Niemcy" w tym wypadku sugeruje odpowiedzialność dzisiejszych Niemiec za wybuch wojny - podkreśla Kozak.
Według Wojciecha Pięciaka, szefa działu zagranicznego "Tygodnika Powszechnego", używanie wyłącznie określenia "Niemcy" w kontekście wybuchu II wojny światowej to upraszczanie historii. - Powinno się mówić: Niemcy nazistowskie. Takie określenie jest bardziej pojemne i oddaje prawdę historyczną - uważa Pięciak.
Maciej Myśliwiec, medioznawca, okólnik Pobudzina nazywa "budowaniem konstruktu świadomościowego". - To bardzo uproszczone i krzywdzące określenie. Ma doprowadzić do negatywnego postrzegania przez telewidzów obecnego państwa niemieckiego, a w perspektywie nawet wywołać konflikt dyplomatyczny. W przekazie medialnym Niemcy hitlerowskie zdaniem TVP są tym samym co obecna Republika Federalna Niemiec - mówi Maciej Myśliwiec.
Klaudiusz Pobudzin nie jest pierwszym szefem w mediach publicznych, który instruuje dziennikarzy, jakich słów używać przy okazji ważnych wydarzeń czy świąt. W czerwcu 2001 roku Piotr Sławiński, ówczesny szef "Wiadomości" TVP 1, instruując pracowników pismem dotyczącym obsługi medialnej wizyty Jana Pawla II na Ukrainie, nazwał w nim papieża: "panem Wojtyłą" i "przywódcą religijnym rzymskich katolików". Natomiast w 2006 roku Jacek Sobala, dyrektor Polskiego Radia Bis poinformował pracowników, że nazywanie dnia Wszystkich Świętych np. Świętem Zmarłych "podlegać będzie karze 1000 zł za każdorazowe wypowiedzenie na antenie błędnej nazwy".
(Mackuch, 01.09.2017)