„Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową”
Ziemowit Szczerek
Wydawnictwo Agora SA / Wydawnictwo Czarne
Warszawa 2017
„On był wszędzie i wszystko widział. […] Wszystko dostrzegł, wszystko zapamiętał, od niczego nie odwrócił wzroku” – napisał Serhij Żadan o poprzedniej książce Ziemowita Szczerka „Tatuaż z tryzubem”. I to samo odczucie zostaje po przeczytaniu „Międzymorza”. Jak sam autor zaznacza na wstępie, to książka o podróżach i wrażeniach. Wszędobylski Szczerek jeździ po Europie Środkowo-Wschodniej, odwiedza m.in. Serbię, Kosowo, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię, Litwę, Ukrainę, kraje bałtyckie i Rosję, ale również Niemcy i Austrię. Interesują go przede wszystkim miejsca nieoczywiste, nie w klasycznie pojmowany sposób ładne, lecz ciekawe. Harmonia i porządek są nudne – woli wschodnioeuropejskie rozwichrzenie. Wszędzie tam zachłannie wręcz rozpytuje miejscowych o ich życie i poglądy, o stereotypy na temat poszczególnych nacji w oczach ich sąsiadów i o stereotyp Polaka. Szczerek najchętniej podróżuje po pograniczach, fascynuje go nieuchwytność rzeczywistych granic między krajami, które, w przeciwieństwie do granic administracyjnych, są nieostre. Włóczenie się po Europie jest świetną pożywką do snucia historii alternatywnych w rodzaju, co by było gdyby. Krajami spełnienia się takiej historii są według Szczerka np. Serbia i Bośnia, gdzie mieszają się wschodnioeuropejskość i blisko-wschodniość.
Jednak miejscami budzącymi najwięcej sympatii autora są Kosowo i Rumunia. Dlaczego? Bo są najbardziej podobne do Polski, która może nie jest piękna – jako „bastion polbruku”, ze swoją szyldozą, dobudozą, pastelozą – ale przynajmniej nie jest nudna. A o resztę niech się martwi Filip Springer.
UR