Muzyka alternatywna na festiwalu w Kielcach nie przyciągnie mas
(fot. za facebook.com/amfiteatrkadzielnia)
Telewizji Polskiej może nie udać się zgromadzić masowej widowni przed telewizorami w czasie festiwalu nowej polskiej muzyki w Kielcach - uważają eksperci. Trudności mogą wystąpić także przy pozyskiwaniu artystów.
TVP zapowiedziała, że impreza ma być wizytówką nowej polskiej muzyki z gatunków: hip-hop, R'n'B, pop alternatywny, new soul, new jazz; ma także uzupełniać ofertę polskiej muzyki pop. Plany nowego festiwalu pojawiły się po tym, jak miasto Opole wypowiedziało umowę TVP na organizację 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej.
- Nie ma szans, aby Telewizji Polskiej, po tym jak odebrała widzom Opole, udał się nowy festiwal. Wielkie imprezy tworzą osobowości artystyczne, a nie osobowość prezesa telewizji. Polacy przywiązani są do festiwalu piosenki w Opolu i to na tę imprezę będą czekać. Próba powołania nowej, podobnej to wręcz przedsięwzięcie heroiczne - mówi prof. Krystyna Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego. - Poza tym organizacja festiwalu to gigantyczne koszty i może to wywołać opór widzów. Równie ważną kwestią jest dobór artystów. Tworząc nową, festiwalową markę, trzeba mieć wielkie nazwiska, które przyciągną tłumy i sponsorów. Zważywszy na kontekst, to się nie uda - dodaje prof. Doktorowicz.
- W obliczu tego, co wydarzyło się z festiwalem opolskim, sądzą państwo, że jakikolwiek alternatywny artysta zaufa mediom mainstreamowym? Mam wrażenie, że jednak nie. Mimo że każdy chce promować swoją twórczość, to jest taka granica, której się nie przekroczy: lepiej być artystą niezależnym, niż wystąpić na czymś, co tak naprawdę nie wiadomo, czym będzie - komentuje Hirek Wrona, dziennikarz muzyczny. Wrona przypomina, że 19 lat temu zaproponował ówczesnej dyrekcji TVP w ramach festiwalu opolskiego koncerty muzyki alternatywnej, m.in. "Hip Hop Opole". - Odbyły się cztery edycje. To były koncerty, które stały się kultowe. Zmieniły wszystko na polskiej scenie muzycznej. Bo nagle media mainstreamowe zainteresowały się kulturą hip-hopu - wspomina.
Hubert Augustyniak, head of music & programming w 4fun Media, pomysłem TVP jest zaskoczony, tym bardziej w kontekście problemów z oglądalnością kanałów telewizji publicznej. Zwraca uwagę, że na rynku jest już sporo rozpoznawalnych festiwali. - Czy znajdzie się miejsce dla festiwalu alternatywnego? Widzów objętych panelem telemetrycznym tego typu wydarzenie nie zainteresuje - uważa Augustyniak. - Jednak wydawcy i artyści będący poza mainstreamem powinni być zachwyceni, gdyż naprawdę trudno dziś o miejsca zapewniające im promocję - zauważa.
- Realia są takie, że pokazując wydarzenia alternatywne, trzeba liczyć się ze spadkiem oglądalności stacji - przyznaje Augustyniak. Dodaje też: - TVP jako instytucja misyjna powinna promować mniej znane gatunki. BBC przeznacza niemałe pieniądze na wynajdywanie talentów, których potem z zachwytem słucha cały świat, i ten kierunek uważam za godny naśladowania.
(KOZ, JOK, 01.06.2017)