Zostawcie w spokoju dziennikarzy!
Andrzej Skworz
To niebywałe. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zamiast do biur polityków i urzędników nagranych w tzw. aferze podsłuchowej, weszli dziś do redakcji tygodnika, który te nagrania ujawnił. To wydarzenie bez precedensu w historii wolnych mediów minionego 25-lecia. Którą to rocznicę owi politycy tak hucznie niedawno obchodzili, sypiąc hasłami wolności na prawo i lewo.
Jeśli ABW chciała tylko przesłuchać redaktora naczelnego, powinna go wezwać do swojego biura. Dlatego możemy się obawiać, że chodzi o coś więcej – zastraszenie niewygodnych dziennikarzy i redakcji.
Powiedzmy to jasno: dziś miejsce funkcjonariuszy ABW jest raczej w biurze ministra Bartłomieja Sienkiewicza niż w redakcji „Wprost”.
Wierzę, że jeśli będzie trzeba, całe środowisko dziennikarskie stanie po stronie inwigilowanych kolegów. Że nie damy się podzielić i wszyscy – ci z prawa i ci z lewa – będziemy pamiętać, że naszymi suwerenami są nasi odbiorcy, a nie partie polityczne. To dla nich pracujemy, ich musimy informować.
Władza, która wykorzystuje tajne służby do walki nie z patologiami, lecz z dziennikarzami bliższa jest wschodnim satrapom niż standardom Unii Europejskiej.
Dlatego apeluję do Koleżanek i Kolegów, by nie znaleźli się wśród nas tacy, którzy uznają, że wydawca „Wprost” i jego redaktor naczelny sami się prosili o kłopoty.
Nie łudźmy się, że władza, która raz weszła do redakcji, już nigdy więcej tego nie uczyni.
(18.06.2014)