Naczelny "Rzeczpospolitej" ogranicza komentarze polityczne, bo żona kandyduje do Sejmu
Bogusław Chrabota - redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"(fot. Szymon Jankowski)
Żona redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Bogusława Chraboty - Dorota Chrabota - kandyduje do parlamentu z listy Nowoczesnej. Naczelny informuje, że nie angażuje się w kampanię żony i ogranicza komentarze polityczne na czas wyborów.
Dorota Chrabota, która jest radcą prawnym, startuje do Sejmu z ostatniego miejsca na liście Nowoczesnej w Krakowie (13 okręg). Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" poinformował o tym redakcję na jednym z wrześniowych kolegiów. - Powiedziałem w redakcji, że nie zamierzam w żaden sposób angażować się w kampanię żony. Decyzję o udziale w wyborach podjęła samodzielnie. To jej prywatna sprawa. Ze swej strony mogę tylko dopowiedzieć, że jestem z tego dumny. Angażowanie się w życie publiczne nie jest powodem do wstydu. Raczej dowodem szlachetności. By zaś nie było dwuznaczności co do jej kandydowania i mojej funkcji w gazecie, zapowiedziałem, że nie tylko nie będę się angażował w kampanię, ale również rezygnuję (do czasu wyborów) z bieżących komentarzy politycznych, które wskazywałyby na preferencje partyjne - mówi Chrabota.
Według informacji "Presserwisu" naczelny o kandydowaniu żony powiedział na kolegium, w którym uczestniczyli szefowie działów, a wieść o tym rozniosła się po redakcji "pocztą pantoflową". Chrabota nie próbował wpływać na artykuły dotyczące Nowoczesnej i Ryszarda Petru. W "Rz" pojawiają się teksty, które mogą być odebrane jako krytyczne wobec tego ugrupowania - np. 7 października Andrzej Stankiewicz ujawnił, że Nowoczesna prowadziła rozmowy o współpracy z Platformą Obywatelską.
Jak zauważa Maciej Myśliwiec, medioznawca wydziału humanistycznego AGH w Krakowie, ta sytuacja może być kłopotliwa dla redakcji. - Najlepiej by było, gdyby na czas kampanii naczelny wziął wolne. Daje silny oręż w walce zarówno przeciwnikom "Rzeczpospolitej", jak i politycznym konkurentom swojej żony - wyjaśnia Myśliwiec. I dodaje: - Często w sytuacjach zależności rodzinnej jedna strona musi podejmować decyzje, myśląc o drugiej, by nie postawić jej w niewygodnej sytuacji. Co innego gdyby to był szeregowy pracownik, ale to jest redaktor naczelny. Nie zakładam złych intencji, lecz pracownicy po prostu sami mogą czuć, że powinni pisać o Nowoczesnej w określony sposób.
Redaktor Chrabota pytany, czy jest przygotowany na ewentualne zarzuty stronniczości ze strony konkurentów rynkowych, odpowiada: - Mam wrażenie, że pracując w mediach od 25 lat, nigdy nie dałem dowodu stronniczości i nie zamierzam dawać. Linia "Rzeczpospolitej" jest znana, oczywista, i ja jej pilnuję. To się nie zmieni.
(JM, 08.10.2015)