"Afera podsłuchowa" podbiła nakład "Wprost" i jednak zainteresowała "Puls Biznesu"
Okładka bieżacego numeru "Wprost", w którym opisano aferę podsłuchową
Z powodu "Afery podsłuchowej" aktualne wydanie "Wprost" (AWR Wprost) ma nakład o 40,4 tys. egz. wyższy niż zwykle. Z kolei "Puls Biznesu" (Bonnier Business Polska), który wcześniej nie był zainteresowany nagraniami rozmów polityków, wczoraj uruchomił podstronę o aferze.
W aktualnym wydaniu tygodnika "Wprost" zapowiadana w weekend publikacja dotycząca nagranej rozmowy prezesa NBP Marka Belki z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem oraz rozmowy byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem zajęła w sumie 12 stron. Na okładce temat zatytułowano "Zamach stanu", a w numerze "Afera podsłuchowa". Publikacji towarzyszy ogromne zainteresowanie mediów, dlatego wydawca aktualny numer tygodnika wydał w większym niż zwykle nakładzie - 163 tys. egz. W pierwszym kwartale br. średni nakład jednorazowy "Wprost" wyniósł 122,5 tys. egz., a średnia sprzedaż ogółem 51,4 tys. egz. (dane ZKDP). Wczoraj wydawca poinformował, że mimo dużego zainteresowania czytelników nie planuje dodruku wydania, bo stawia na sprzedaż elektronicznej wersji, którą promuje przy okazji tego tematu.
Jak już informowaliśmy, o nagranych rozmowach polityków w restauracji Sowa & Przyjaciele wiedziała też redakcja "Pulsu Biznesu", ale zrezygnowała z tego tematu. "Publikacja tego typu materiałów to ingerencja w prawo do prywatności, w tym wypadku najwyższych urzędników państwowych" - tłumaczył nam redaktor naczelny "PB" Tomasz Siemieniec. Jednak wczoraj rano na stronie dziennika (Pb.pl) założono podstronę "Afera podsłuchowa" i na bieżąco są na niej zamieszczane materiały dotyczące skutków publikacji "Wprost". Redaktor naczelny serwisu Przemysław Barankiewicz przyznaje, że temat ten nie jest bez znaczenia dla obszaru zainteresowań, jakie podejmowane są przez serwis. - Pb.pl jest serwisem newsowym, który żyje życiem rynku i biznesu. Nagrania, niezależnie od ich interpretacji, mają znaczenie dla rynku walutowego, sytuacji kadrowej w banku centralnym, relacji na linii rząd-przedsiębiorcy, destabilizacji politycznej itd. – przyznaje Barankiewicz.
(MAL, 17.06.2014)