Monika Jaruzelska zarzuca "Newsweek Polska" manipulację
Monika Jaruzelska, projektantka mody i córka generała Wojciecha Jaruzelskiego oskarża tygodnik "Newsweek Polska" (Ringier Axel Springer Polska) o manipulację. "Newsweek" zaprzecza zarzutom, twierdząc, że Jaruzelska szuka rozgłosu, by wypromować swoją nową książkę.
Poszło o opublikowany w ostatnim numerze "Newsweeka" tekst "Tajemnice domu Jaruzelskich", który dotyczył m.in. problemów małżeńskich rodziców Moniki Jaruzelskiej. Córka generała Jaruzelskiego uważa, że padła ofiarą manipulacji. "Redakcja tygodnika, za pośrednictwem Wydawnictwa Czerwone i Czarne, zaproponowała mi wywiad w związku z promocją mojej nowej książki pt.: »Rodzina«. Materiał miał zawierać rozmowę ze mną jedynie o książce i przeplatany być jej fragmentami. (…) Dziennikarka [Aleksandra Pawlicka - przyp. red.] nie poinformowała mnie, że tekst, który przygotowuje jest głównie oparty na kłamliwych wypowiedziach rzekomo »osoby dobrze znającej rodzinę« i na cytatach z tabloidów" – napisała w oświadczeniu na Facebooku Jaruzelska.
"Presserwisowi" Jaruzelska mówi: - Jedynym powodem, dla którego udzieliłam "Newsweekowi" wywiadu, była moja książka. Tymczasem w tekście znalazły się wypowiedzi osób trzecich, w tym pani podającej się za osobę znającą moją rodzinę, która już w lutym br. roku dostała od mojego prawnika list grożący konsekwencjami za wypowiedzi szkalujące moich rodziców.
Redakcja "Newsweeka" odrzuca oskarżenia Jaruzelskiej: "Nigdy nie zobowiązaliśmy się do tego, że nasz artykuł będzie się składał wyłącznie z rozmowy z panią Jaruzelską i fragmentów jej książki. Tekst jest oparty na wypowiedziach pani Moniki Jaruzelskiej i cytatach z jej książki. Pojawia się w nim jedno zdanie z cytatem z tabloidu. Są też wypowiedzi osób znających rodzinę Jaruzelskich. Wykorzystywanie różnych źródeł informacji to podstawowa reguła pracy dziennikarskiej. Żałujemy, że pani Jaruzelska tego nie rozumie. Monika Jaruzelska bez oporów pisze w książce o wielu bardzo intymnych szczegółach z życia swojej rodziny. A podczas rozmowy z dziennikarką »Newsweeka« odpowiadała m.in. na pytania o ewentualny rozwód swoich rodziców. Trudno się oprzeć wrażeniu, że oświadczeniem, pełnym kłamliwych zarzutów, pani Jaruzelska próbuje kosztem »Newsweeka« promować swoją książkę" - napisała redakcja w serwisie Newsweek.pl.
Autorka tekstu Aleksandra Pawlicka odmówiła w tej sprawie komentarza. Na temat konfliktu wypowiedziała się natomiast Renata Kim, szefowa działu Społeczeństwo tygodnika, na profilu Moniki Jaruzelskiej na Facebooku: "To wydawnictwo zaproponowało nam wywiad, bo promuje książkę. Ola Pawlicka nigdy nie ukrywała, że pisze tekst, a nie wywiad. Wysłała pani Monice wypowiedzi wraz z kontekstem, a ona je autoryzowała. Odpowiadała na pytania dotyczące rozwodu rodziców i te odpowiedzi też autoryzowała. Jak może udawać, że tego tematu nie było? A wszystkich, których tak podnieca rzekoma nierzetelność »Newsweeka« i jego dziennikarzy, polecam lekturę tekstu".
- Oczekiwanie, że opublikujemy tekst, który będzie bazował jedynie na książce i rozmowie z jej autorką, jest absurdalne. Nie tak wygląda dziennikarska robota, choć rozumiem, że taki jest interes wydawnictwa i autorki. Pani Jaruzelska dostała od Aleksandry Pawlickiej do autoryzacji wszystkie odpowiedzi na pytania, nawet na to, czy generał Jaruzelski jest kobieciarzem. Trudno uwierzyć, by się nie domyślała, co będzie tematem tekstu - mówi "Presserwisowi" Kim.
"Rozumiem Pani emocje i współczuję, że musi Pani wystawiać pierś na pierwszej linii frontu, podczas gdy redaktor Tomasz Lis nie ma odwagi nawet odebrać telefonu. Otoczony ścisłym kordonem żeńskiej ochrony publicystek Newsweeka pozostaje w nieskazitelnych białych rękawiczkach. Doceniam Pani odwagę i żarliwość w mijaniu się z prawdą. Nie mogę jednak zrozumieć argumentu, że plugawa sensacja ma służyć promocji mojej książki" - ripostowała Jaruzelska na Facebooku. Po czym zrezygnowała z prowadzenia bloga w serwisie NaTemat.pl, którego współwłaścicielem jest Tomasz Lis.
(MW, 11.04.2014)